Zgodnie z przyjętą unijną dyrektywą, ws. poprawy charakterystyki energetycznej budynków, zużycie energii w budynkach mieszkalnych powinno się zmniejszyć o 16% do 2030 r. i o 20-22% do 2035. Jeśli chodzi o budynki publiczne, jak firmy, szpitale, szkoły czy urzędy, do 2030 r. powinno zostać poddanych renowacji 16% tych w najgorszym stanie, do 2033 r. – 26%.
Co więcej, wszystkie nowe budynki, które będą powstawały po 2030 r., będą musiały być zeroemisyjne. Dwa lata wcześniej ten obowiązek będzie dotyczył nowych budynków publicznych. Każdy blok, każdy nowy budynek będzie musiał mieć instalację fotowoltaiczną i pompy ciepła. Te zmiany oznaczają radykalne podwyżki cen jeżeli chodzi o budowę nowych mieszkań, ale też znacznie większe nakłady na remonty już istniejących.
Kilkakrotny wzrost opłat
Według zapisów dyrektywy, w pierwszej kolejności do renowacji mają iść budynki o najgorszych parametrach, tzw. energetyczne wampiry.
Odejście od paliw kopalnych, czyli nie tylko od węgla, ale też gazu ziemnego i przełączenie się na źródła odnawialne, wiąże się z ogromnymi kosztami – ostrzegł Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus, która zarządza nieruchomościami. O jakich pieniądzach mowa?
Spółka Admus wyliczyła koszty dyrektywy dla kilku zarządzanych nieruchomości. Jedną z nich jest wspólnota mieszkaniowa licząca 300 lokali, która obecnie korzysta z własnej kotłowni gazowej. Tylko wymiana ogrzewania gazowego na pompy ciepła to koszt przekraczający 4 mln zł. tymczasem rocznie na fundusz remontowy wspólnota zbiera około 650 tys. zł, a przecież musi też wykonywać bieżące remonty.
Z wyliczeń Mariusz Łubińskiego wynika, że opłata na fundusz remontowy może wzrosnąć trzykrotnie. Obecnie średnia stawka wynosi 2 zł za 1 m2 nieruchomości. Przykładowo więc, właściciele 50-metrowego mieszkania płacą na fundusz remontowy 100 zł. Żeby sprostać wymaganiom dyrektywy budynkowej, ta opłata może wzrosnąć do 300 zł miesięcznie. To i tak nie są wszystkie koszty. Do tego w budynkach, które będą tego wymagały, trzeba jeszcze doliczyć docieplanie i wymianę okien.
Pierwsze uderzenie już za rok
Zgodnie z unijną dyrektywą, do stycznia 2025 r. wstrzymane zostaną dotacje krajowe na instalację kotłów zasilanych paliwami kopalnymi. Poza tym dotychczas stosowane w budynkach tradycyjne metody ogrzewania, jak piece opałowe, będą musiały być stopniowo wycofywane na rzecz instalacji wykorzystujących zieloną energię, w tym energię słoneczną. To wiąże się z koniecznością inwestowania w nowe źródła ciepła.
W ocenie Waldemara Budy z PiS, byłego ministra infrastruktury, który skomentował nową dyrektywę, eliminacja ogrzewania gazowego, to uderzenie w najbiedniejszych. – Zapłacą ci, którzy mają dzisiaj piece gazowe, węglowe. To będzie dodatkowy podatek, który będzie ich uderzał. Jak duży, możemy spodziewać się, że od kilkunastu do kilkudziesięciu procent – zaznaczył.
Państwa członkowskie – zgodnie z dyrektywą – będą miały swobodę, jeśli chodzi o wybór sposobów "redukcji średniego zużycia energii w budynkach", byle udało im się osiągnąć cele zapisane w regulacji. Kraje będą mogły też decydować, które budynki poddać renowacji i czy zwolnić z obowiązku poprawy efektywności energetycznej niektóre z nich, jak budynki zabytkowe. Pomoc w zakresie renowacji budynków mają otrzymać także mieszkańcy UE – przepisy zakładają stworzenie punktów kompleksowego doradztwa ws. renowacji oraz ułatwić pozyskiwanie dofinansowania na ten cel, co sprawi, że renowacja stanie się bardziej przystępna cenowo i wykonalna.
Napisz komentarz
Komentarze