środa, 2 kwietnia 2025 22:18
WAŻNE!
Reklama

Przykra niespodzianka dla części seniorów. Niższe emerytury

Wypłacie zwaloryzowanej emerytury może towarzyszyć przykra niespodzianka. Część emerytów traci prawo do świadczeń bez podatku.
  • Źródło: dorzeczy.pl
Przykra niespodzianka dla części seniorów. Niższe emerytury

Źródło: polityka.se.pl

W tym roku waloryzacja emerytur i rent wynosi 5,5 proc. Wskaźnik waloryzacji jest ustalany na podstawie danych ekonomicznych GUS za 2024 roku (tj. 3,6 proc. inflacji i 12,4 proc. wzrostu płac – waloryzacja polega na pomnożeniu kwoty świadczenia i podstawy jego wymiaru przez wskaźnik waloryzacji).

Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłacił już pierwsze świadczenia. Emeryci mający termin wypłaty na 1. dzień miesiąca dostali środki pod koniec lutego. 5 i 7 marca kolejna transza wypłat trafi do seniorów. Co istotne, wyższe wypłaty oznaczają wyższą składkę zdrowotną. Dodatkowo część seniorów po raz pierwszy zapłaci podatek od emerytury, czyli PIT.

 

Rosną świadczenia, rośnie też podatek

W 2022 r. kwota wolna od podatku została podniesiona do 30 tys. zł. Tym samym, wszystkie osoby, których świadczenia nie przekraczają 2 tys. 500 zł brutto emerytury lub renty miesięcznie są zwolnione z PIT. Jednak każda waloryzacja sprawia, że kurczy się grupa osób, których przysługuje zwolnienie.

Senior, który dotychczas dostawał 2 tys. 400 zł emerytury, nie płacił zaliczki na PIT. Tymczasem od 1 marca taki podatek będzie już naliczony.

 

Ile potrąci państwo?

Emeryt, który dostaje 2 tys. 400 zł – 4 zł PIT

2 tys. 500 zł – 17 zł PIT

2 tys. 600 zł – 29 zł PIT

3 tys. zł – 80 zł PIT

3 tys. 500 zł – 143 zł PIT

4 tys. – 206 zł PIT

Dla emerytów dobrą wiadomością byłaby realizacja jednej z obietnic wyborczych KO, czyli podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Oznaczałoby to, że wszystkie emerytury do 5 tys. zł byłyby zwolnione z PIT. Ten "konkret" miał zostać zrealizowany już w 2024 roku, wiadomo jednak, że kwota wolna nie zostanie podwyższona ani w 2025 ani prawdopodobnie w 2026 roku. – Rząd z tej obietnicy się nie wycofuje, natomiast sytuacja finansów publicznych jest, jaka jest i to też nie jest tajemnicą. Koszt wprowadzenia tej reformy to 56 mld zł. W sytuacji, gdy ponad 5 proc. PKB przeznaczamy na wojnę i inne wydatki, nie jesteśmy w stanie spełnić tej obietnicy – mówił pod koniec lutego w Sejmie wiceminister finansów Jarosław Neneman.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
test